20 grudnia
2003 r. ukazał się trzeci w tym roku numer Przeglądu Rudnickiego.
Na 61 stronach starannie wydanej gazetki można znaleźć kilkanaście
artykułów.
PRZEGLĄD RUDNICKI 3/2003
SPIS
TREŚCI
GENOWEFA SZAST, WALERIA MŁYNIEC
Spoczął wreszcie obok swoich .......................................................................... 5
KAZIMIERA SOCHA
Zjazd koleżeński z okazji 50-lecia zdania matury ........................................... 8
MARIA ZYGMUNT
Chorągiew szwedzka z emigracji wróciła z "Mazowszem"
............................... 11
DANUTA PÓŁCHLOPEK
Niezwykłe spotkanie ......................................................................................... 13
MARIA LACHOWICZ, LUCYNA PIZUN
Promowanie przedsiębiorczości poprzez działanie w Publicznej Szkole
Podstawowej Nr 1 w Rudniku nad Sanem ......................................................... 14
WOJCIECH KANIA
Po naukę do ... Holandii..................................................................................... 16
DOROTA MUCHA
Z życia Publicznej Szkoły Podstawowej w Przędzelu.......................................
19
MARIAN PĘDLOWSKI
Nasza władza powojenna.. ............................................................................... 22
IWONA KRAWIEC
Czcimy pamięć naszego patrona..................................................................... 26
BEATA KARAŚ JASZCZUR
Lekcja historii: Galicja..................................................................................... 29
ANNA MACH
Największą potęgą jest ludzka myśl i dobroć ludzkiego serca....................... 41
DANUTA PÓŁCHŁOPEK
Rynek coraz piękniejszy.................................................................................. 43
JOANNA MACZUGA
"Zielony certyfikat" dla Publicznego Gimnazjum w Rudniku
nad Sanem...... 45
Ramowy Program Działania Rady Miejskiej w Rudniku nad Sanem
na okres kadencji 2002-2006.........................................................................
47
PRZEGLĄD
MŁODYCH
JOANNA MACZUGA
Rudniccy młodzi artyści. Cz. III ..................................................................... 53
RAFAŁ KASPRZYK,
AGATA MAZUR , JOANNA GONTARZ
Wiersze .............................................................................................................. 54
Fotoreportaż: Gminne obchody Światowego Dnia Seniora ............................ 57
"Przegląd Rudnicki" - 1/2003. (25)
SPIS TREŚCI :
OD KOLEGIUM REDAKCYJNEGO
ZOFIA CHMIEL - Już minęło 15 lat
GENOWEFA SZAST - Opłatkowe spotkanie z chórem "Zgoda"
MIECZYSŁAW HUTMAN - Ksiądz Jerzy Popiełuszko w Kopkach
MARIA ZYGMUNT - Potomkowie zesłańców wracają do ojczyzny
MARIAN PĘDLOWSKI -
Aby Rudnik czystym był
DANUTA PÓŁCHŁOPEK - SAPARD dla Rudnika
MARIAN PĘDLOWSKI - Kapliczka przy Sandomierskiej
KRYSTYNA WÓJCIK - Miejski Ośrodek Kultury w I kw. 2003r.
MARIAN PĘDLOWSKI - Wiklina w Rzeszowie
PRZEGLĄD MŁODYCH
JOANNA MACZUGA - Rudniccy młodzi artyści
ANIA ILKÓW - "STUDNIÓWKA 2003" - W LO w Rudniku nad Sanem
WOJCIECH KANIA - Czy
to choroba, czy to jest kochanie ?
FOTOREPORTAŻE
"Przegląd Rudnicki" - 3/2002.
_________________________ PRZEGLĄD _________________________
RUDNICKI
SPIS TREŚCI
Od Kolegium redakcyjnego ...........................................................................................................
2
GENOWEFA SZAST Wspomnienie Zdzisława Chmiela .....................................................................
3 - Więcej
GENOWEFA SZAST Spieszmy się kochać ludzi .................................................................................. 5
MARIAN PĘDLOWSKI Stróża była kiedyś gminą ................................................................................. 7
MARIAN PĘDLOWSKI Prymusi z Rudnika nad Sanem ......................................................................... 14
DANUTA PÓŁCHLOPEK Święto Seniora........................................................................................... 15
KRYSTYNA WÓJCIK Fotografie do wyróżnienia ............................................................................... 17
MARIAN PĘDLOWSKI Rudnickie kościoły......................................................................................... 18
MARIAN PĘDLOWSKI Ocaleni od zapomnienia ................................................................................. 22
Radni Rady Miejskiej Rudnika nad Sanem - kadencja 2002-2006 ........................................................ 24
KRYSTYNA WÓJCIK Kalendarium Miejskiego Ośrodka Kultury .............................................................. 26
BEATA KARAŚ - JASZCZUR Bibliografia zawartości "Przeglądu Rudnickiego" za lata 1988-2002 ................. 28
Reklamy.................................................................................................................................. 47
Kwartalnik Towarzystwa Miłośników Ziemi
Rudnickiej
ul. Grunwaldzka 17,
37-420 Rudnik nad Sanem
Redaguje Kolegium Redakcyjne TMZR
Wydawnictwo dotowane z budżetu Gminy i Miasta w Rudniku nad Sanem
Projekt okładki: Janusz Chmiel NA OKŁADCE: Kościół parafialny w Rudniku fot.
St.Siembida
SKŁAD l DRUK: Pracownia Wydawnictw i Reklamy TOP ACTION II Jan Marchut, tel.
642-03-31 ISSN 1508-0633 NAKŁAD: 300 egz.
Nr 3/2002
"Przegląd Rudnicki" 2/2002
Możemy w nim przeczytać :
Od kolegium redakcyjnego.
Ludzie
docenili pracę i zaufali - rozmowa z Waldemarem Grochowskim, burmistrzem
Rudnika nad Sanem.
Marian Pędlowski. Więcej...
Święto Publicznej
Szkoły Podstawowej nr 1 w Rudniku nad Sanem.
Zyta Kwiecień, Maria Lachowicz.
Historia
Szkoły Powszechnej i Szkoły Podstawowej nr 1 w Rudniku nad Sanem.
Maria Lachowicz. Więcej
Mojej Szkole Podstawowej
Nr 1 w Rudniku nad Sanem w jubileusz czterdziestolecia.
Genowefa Szast.
Towarzystwo doceniło.
Marian Pędlowski.
Biblioteka w Rudniku
poprawiła swoje warunki lokalowe.
Maria Zygmunt.
Rudnik wikliną stoi.
Marian Pędlowski.
Rudniccy ochotnicy
na medal.
Marian Pędlowski.
Poezja.
Wiktoria Serafin.
Rudnickie pejzaże.
Wiktoria Serafin.
"Przegląd Rudnicki" - 1/2002
Jest to 21 numer tego wydawnictwa od początku jego istnienia.
SPIS TREŚCI
Od redakcji
MARIAN PĘDLOWSKI - Najlepiej bez polityki - rozmowa
z EDWARDEM TOMECKIM, przewodniczącym Rady Miejskiej Rudnika nad
Sanem
GENOWEFA SZAST - Moje wspomnienia z Paryża
GENOWEFA SZAST - Żywiołowa klęska w Paryżu
MARIA LACHOWICZ, ZYTA KWIECIEŃ - Rzeźbiarz z Rudnika
WALDEMAR SKIBA - Rudnik nad Sanem - miasto-ogród
E. GROCHOWSKA, Z. KWIECIEŃ, M. LACHOWICZ, J. MACZUGA, M. MATKIEWICZ
- Echo z rudnickich szkół
DOROTA KONDYSAR - Czego Jaś się nie nauczy
MARIAN PĘDLOWSKI - Gimnazjaliści z Rudnika laureatami konkursu
- Kalendarium działalności MOK w Rudniku (I - XII 2001 r.)
-
Kalendarium działalności MOK w Rudniku (I - IV 2002 r.)
-
Inwestycje 2001 r.
-
"Wiklina 2002 Rudnik nad Sanem" (program imprez)
WIKTORIA SERAFIN - Wiersze
WIKTORIA SERAFIN - Anegdoty
PRZEGLĄD
RUDNICKI jest kwartalnikiem Towarzystwa Miłośników Ziemi Rudnickiej.
Wydawcą jest TMZR w Rudniku nad Sanem, mające siedzibę przy ul. Grunwaldzkiej
17 w Rudniku nad Sanem.
Redaguje Kolegium Redakcyjne TMZR.
Wydawnictwo to jest dotowane przez Urząd Gminy i Miasta w Rudniku nad
Sanem.
"Rudnik
nad Sanem - miasto - ogród" - Waldemar Skiba
[Przegląd Rudnicki 1/2002 (21)]
Rudnik
nad Sanem założony został na gruntach wsi Kopki, na tzw. surowym korzeniu"
czyli terenie wcześniej niezabudowanym.
Dobór miejsc osadnictwa od najdawniejszych czasów wiązał się z bezpieczeństwem
od napaści jak również bliskością szlaków komunikacyjnych.
Miasto powstało w miejscu z natury obronnym na wysoczyźnie w widłach rzek
Sanu i Rudnej, zaś od strony zachodniej i południowo zachodniej otaczały miasto
gęste lasy Puszczy Sandomierskiej. Pobliskim szlakiem komunikacyjnym był trakt
Sandomierz-Leżajsk-
Przemyśl, będący częścią szlaku łączącego zachodnią część kontynentu ze wschodem.
Nie bez znaczenia było także połączenie poprzez przewóz ze starym centrum
osadniczym w rejonie wsi Bieliny.W procesie zakładania miasta, jak
można przypuszczać, wiodącą rolę odgrywała Katarzyna z Tamowca (Tarnowska),
właścicielka Kopek i Bielin. Zapewne swój udział miał również jej trzeci mąż
Krzysztof Gnój eński, którego nazwisko widnieje w akcie erekcyjnym z 1552
roku. Dalsze czynności zmierzające do założenia miasta podejmuje córka Katarzyny
z Tamowca Anna Lipnicka (Kormanicka) a następnie jej siostra Katarzyna Lipnicka
(Ulińska). Historia
zagospodarowania przestrzennego miasta przy bliższym poznaniu okazuje się
bardzo interesująca.
Na uwagę zasługują przemyślenia Pana Marka Florka: Układ przestrzenny miasta
lokacyjnego stanowił kompromis między chęcią zastosowania regularnej siatki
ulic przecinających się pod kątem prostym, a koniecznością dostosowania się
do zastanej topografii
i układu drożnego.
Miasto lokacyjne w 2 pół. XVI - l poł. XVII w. (przed zniszczeniami
z okresu potopu szwedzkiego") składało się z dwóch członów: miasta
właściwego wokół rynku i obronnej siedziby właścicieli miasta,
w obrębie której znalazł się też kościół parafialny. Taka wzajemna relacja
przestrzenna miasta i obronnej siedziby jego właścicieli może być przypadkowa
a może też stanowić jedną z pierwszych prób zastosowania wchodzącego akurat
w modę, wywodzącego się z Włoch układu sprzężonego: miasto ufortyfikowana
rezydencja. Czołowymi przykładami układu sprzężonego w Małopolsce są np.
Zamość i Sieniawa. Pełnej realizacji tej koncepcji w Rudniku
mogły stanąć na przeszkodzie bardzo częste zmiany właścicieli oraz ich niewielkie
możliwości finansowe w porównaniu z Zamojskimi czy Sieniawskimi.
Niestety, brak jest źródeł, przede wszystkim kartograficznych, które umożliwiłyby
weryfikację tej hipotezy."
( Przegląd Rudnicki" Nr5 / 91).
Jeśli tak było w rzeczywistości świadczyłoby to o sporej wiedzy miastotwórczej
założycieli miasta i ich wysokich ambicjach. Świadczyłoby to również o tym,
iż nieobce były im idee baroku kiedy to zaczęto realizować w praktyce pochodzące
z renesansu teoretyczne założenia miasta idealnego. To właśnie w miastach
idealnych renesansu i baroku przewidywano wznoszenie założeń
obronnych. Miasta kręgu kultury zachodnioeuropejskiej, powstające i przekształcające
się w owym czasie, dążyły do stworzenia racjonalnej, przemyślanej, funkcjonalnej
i jednolitej całości. Dominował regularny, najczęściej poligonalne- symetryczny
plan z dobrze funkcjonującym systemem komunikacyjnym, który możliwy był dzięki
szachownicowemu bądź promienistemu układowi ulic i chodników. Wielkie miasta
realizowały budowę bastionowego systemu obronnego, odpowiadającego postępującemu
rozwojowi technik wojennych. Władcy i właściciele miast dążyli do zapewnienia
bezpieczeństwa mieszkańców, których liczba, a także potencjał gospodarczy
i militarny wyznaczał ich prestiż. Bliskość szlaku komunikacyjnego lub handlowego,
a w owym czasie za takowe uznawane były także rzeki, naturalnie sprzyjało
rozwojowi miast. Zakładając prawdziwość wysuniętej hipotezy o istnieniu w
Rudniku w okresie przed potopem szwedzkim układu miasto-ufortyfikowana rezydencja
i przyglądając się położeniu miasta, układowi rynku i ulic, bliskość traktu
handlowego oraz biorąc pod uwagę przekazy że w początkach miasta ważną rolę
gospodarczą i komunikacyjną spełniała rzeka San
można stwierdzić iż założenia teoretyczne miasta idealnego renesansu i baroku
choć w niewielkiej skali mają tu swoje odbicie. Chociaż historia miasta potoczyła
się tak że nie nastąpił jego ogromny rozwój i przez wieki było miasteczkiem
małym i biednym to cenić należy że jego założyciele tworząc zręby miasta oparli
się na najlepszych wzorcach. Stanowi to tradycję, o której nie wolno zapomnieć
i jednocześnie zobowiązuje obecne i przyszłe pokolenia do poważnego traktowania
przestrzennego rozwoju miasta, pogłębionego
o zdobycze wiedzy urbanistycznej . Od zarania swoich dziejów do drugiej połowy
XIX wieku, kiedy to władze austriackie zmieniły ten stan. Rudnik był miastem
prywatnym, które miało jego właścicielom przynosić zyski. Od tego czasu funkcjonowanie
miasta opierało się
o austriacką ustawę samorządową. Powstała gmina jako samorządowy związek zarządzany
przez radę i zwierzchność gminną.
Po rozbiorach miasto nie rozwija się a raczej podupada.
Jedno z najważniejszych wydarzeń w historii miasta następuje
w 1872 lub 1873 roku czyli założenie koszykarstwa przez
Ferdynanda Hompescha. Ten krok wyznacza kierunek rozwoju miasta przede wszystkim
w dziedzinie gospodarczej ale nie tylko. Ludność zajmująca się dotychczas
w ogromnej większości rolnictwem może na koszach dorobić" lub utrzymać
się z tego rzemiosła. Zapewne zagrody ludności zajmującej się wikliniarstwem
zmieniajci swój wygląd i przestrzenne zagospodarowanie lecz jak do tej pory
nie znane jest by ktoś się tym tematem zajmował Podstawowy czynnik rozwoju
miast XIX w. mianowicie industrializacja nie ma swojego bezpośredniego odbicia
w Rudniku. W zachodniej Europie, szczególnie w Anglii, rozwój przemysłu staje
się przyczyną nowych problemów urbanistycznych. Zmieniany przez przemysł krajobraz
i wzrastające zagęszczenie ludności w miastach to tylko te ważniejsze. Na
tym gruncie rodzą się nowe idee urbanistyczne głoszące potrzebę tworzenia
osiedli socjalnych, miast-ogrodów, przedmieść i osiedli robotniczych,
które prawie nigdy nie pochodziły od panujących czy architektów, ale niemal
zawsze od mieszczan, handlarzy lub fabrykantów. U podstaw nowego myślenia
leżało m. in. idea powrotu do natury i zmienione znaczenie krajobrazu już
nie jako geometrycznie kształtowanego barokowego parku lecz naśladującego
naturalną przyrodę parku krajobrazowego. Tworzenie osiedli socjalnych
miało na celu powiązanie miejsca pracy i mieszkania w ramach jednego osiedla
z infrastrukturą zaspokajającą wszystkie potrzeby, miast-ogrodów samodzielnych
osiedli w typie osiedla socjalnego, ale o wiejskim charakterze, przedmieść-ogrodów
tworzenia zabudowy jak w mieście-ogrodzie, ale zawodowo i administracyjnie
zależnej od niedaleko położonego miasta bądź fabryki.
Ostatnie lata XIX w. i początek wieku XX to dla Rudnika okres
utrwalenia i powolnego rozwoju koszykarstwa powolny rozwój miasta lecz przerwany
zniszczeniami I wojny światowej. Odzyskanie niepodległości daje nowy impuls,
miasto rozwija się gospodarczo
i urbanistycznie. Powstają nowe zakłady pracy i nowe obiekty użyteczności
publicznej. Okres II wojny światowej wprowadza regres, zaś lata powojenne
to czas socjalistycznej gospodarki państwowej, tworzenia nowych zakładów,
przerostów zatrudnienia
i przeinwestowania a w dziedzinie budownictwa nieliczenia się z architekturą
krajobrazu. Dochodząc do naszych czasów należy ogólnie stwierdzić że Rudnik,
jak też i cały kraj, jest na etapie wielkich zmian ustrojowych i ma to swoje
odbicie w zagospodarowaniu przestrzennym miasta.
Propagator miast-ogrodów Ebenezer Howard (1850- 1928) rozwinął
koncepcję wielkich osiedli mieszkalnych,
w których znajdować się miały zarówno fabryki, jak i wszystkie obiekty kulturalne".
Howardowskie miasto-ogród miało stanowić równowagę pomiędzy miastem a wsią
przez:
- połączenie zalet każdego z nich
- wykluczenie wad
- zakładanie miast do 30 000 mieszkańców
- oddalenie 50 km od większego miasta i powiązanie z nim systemem komunikacji
publicznej
- tworzenie zamkniętych jednostek z zapleczem mieszkalnym, pracowniczym, zaopatrzeniowym
i usługowym
- spółdzielczość jako ochrona przed spekulacją i wyzyskiem
- humanitarne warunki życia, z możliwością kontaktów sąsiedzkich i możliwością
wycofania się w prywatność mieszkania
- element szczególnie ważny: własny ogródek.
Zadając sobie pytanie jakiego rodzaju miastem jest Rudnik obecnie,
myślę że należy odpowiedzieć iż mieści się, chcąc nie chcąc, w kategorii miasto-ogród
ponieważ spełnia wiele z wyżej wymienionych warunków.
Najbardziej ogólny z warunków to połączenie zalet miasta i wsi. O tym że Rudnik
jest miastem nie decyduje posiadanie praw miejskich lecz to że jest osiedlem
o dużym zagęszczeniu ludności nierolniczej, o intensywnej zabudowie wzdłuż
ciągów komunikacyjnych i wokół placów itd. Natomiast liczba mieszkańców, wciąż
spory odsetek ludności trudniącej się rolnictwem (istnieje organiczny związek
koszykarstwa z rolnictwem), bliskość pól uprawnych, lasów i obfitość zieleni
miejskiej to zalety wsi. I chociaż nie jest to wynikiem świadomego i konsekwentnego
działania
decydentów na przestrzeni wielu lat, to rozwój miasta zmierzał w tym kierunku.
Dziś warto to sobie uświadomić by można było podejmować ważne dla przyszłości
miasta decyzje. Warto, biorąc pod uwagę tendencje współczesnego świata do
właściwego ułożenia relacji człowiek-środowisko przyrodnicze, dążyć do spełniania
w Rudniku w pełni howardowskich koncepcji miasta-ogrodu
w celu zaspokojenia w jak najszerszej skali potrzeb naszych mieszkańców. Aby
sprostać wyzwaniom współczesności i przyszłości potrzebna jest dyskusja wśród
elit decyzyjnych naszego miasta. Dyskusja ta powinna doprowadzić do wypracowania
koncepcji rozwoju urbanistycznego Rudnika, która nie podlegałaby zmianom przez
kolejne wyłonione w wyborach władze i osobiste ambicje władców" miasta
lecz byłaby konsekwentnie realizowana.
Dziś, przy braku takiej koncepcji, popełnia się wiele błędów a błędy w dziedzinie
przestrzennego zagospodarowania miasta są najczęściej nie do naprawienia.
"Rzeźbiarz
z Rudnika" - Maria Lachowicz, Zyta Kwiecień
[Przegląd Rudnicki 1/2002 (21)]
Jeżeli
w ogóle wspominamy o twórcach i artystach z Rudnika, trudno nie mówić o pracach
i ich autorze J. M. Łyce.
Pan Łyko tworzy od 20 lat rzeźby i płaskorzeźby. Jego ulubionym materiałem
jest lipa i czarny dąb.
Jest autorem i wykonawcą Tronu Papieskiego z czarnego dębu. Zamówili go ulanowscy
flisacy i przewieźli tratwą do Sandomierza, gdzie Jan Paweł II odprawił mszę
w 1999 roku. W pracy twórczej Pana Macieja dominuje tematyka sakralna. Ostatnie
lata poświęcił rzeźbom - kapliczkom, najstarszym drogowskazom ustawianym na
rozstajach polskich dróg.
Jego Chrystus Frasobliwy nagrodzony został pierwszym miejscem na Podkarpackim
Festiwalu Kultury Seniorów
Seniorzy - wciąż młodzi twórczo". Miało to miejsce w Boguchwale dnia
18.05.2001 roku.
Rudnicki rzeźbiarz był również uczestnikiem Ogólnopolskiego Konkursu na Kapliczkę
Pasyjną zorganizowanego w Warszawie.
W konkursie tym zdystansował 52 twórców zajmując I miejsce.
Jako mieszkańcy Rudnika jesteśmy dumni z faktu zajęcia tak wysokiej
lokaty mając świadomość ogromnego wkładu pracy.
Daje się zauważyć artystyczny niedosyt, który inspiruje Pana Łykę do ciągłego
poszukiwania.
Aktualnie Pan Maciej rzeźbi na zamówienie proboszcza parafii Przędzel stacje
drogi krzyżowej.
Wdzięczny materiał jakim jest lipa łatwo poddaje się obróbkom Jego mistrzowskiego
dłuta.
Mamy nadzieję, że wkrótce dokończone dzieło będziemy mogli obejrzeć w miejscu
przeznaczenia.
Poniższe
zdjęcia prac J.M.Łyko zostały zrobione przez autora tej strony, podczas wystawy
w ramach "Wikliny 2002"
Myślę, że są bliższe oryginałom, niż czarno-białe fotografie zanieszczone
w artykule z "Przeglądu Rudnickiego"
"Najlepiej
bez polityki" - rozmowa z Edwardem Tomeckim przewodniczącym
Rady Miejskiej Rudnika nad Sanem
[Przegląd Rudnicki 1/2002 (21)]
Trzydzieści lat jest Pan związany z Rudnikiem nad Sanem. Jak to się stało?
Faktycznie,
w Rudniku znalazłem się po ukończeniu Wydziału Leśnego Szkoły Głównej Gospodarstwa
Wiejskiego w Warszawie.
Tu, w Nadleśnictwie Rudnik podjąłem pierwszą pracą i pracuję w nim do dziś.
Jest to ewenement, by pracując w leśnictwie,
tak długo przebywać w jednym zakładzie pracy. Bardzo wskazane jest by w celu
zdobywania większego doświadczenia, przenosić się z
jednego nadleśnictwa do drugiego. W Rudniku przeszedłem jednak wszystkie stopnie
kariery zawodowej - od referenta do nadleśniczego. Tu znalazłem żonę, założyłem
rodzinę i pozostałem.
Od 15 lat jestem nadleśniczym tego nadleśnictwa. Żona pracuje
w szpitalu w Nisku. Mam dwie córki: starsza ukończyła weterynarię, zaś młodsza
studiuje ekonomię i bankowość w Warszawie.
Był Pan rudnickim radnym pierwszej kadencji. Jak Pan ocenia wydarzenia z tamtego okresu ?
Tak, byłem radnym
w pierwszej radzie po wyborach w roku 1990. Losy tamtej rady są powszechnie
znane w Rudniku.
Uważam, że byliśmy zbyt impulsywni, było zbyt dużo emocji. Społeczeństwo niesprawiedliwie
do końca ocenia, że przez tamtą sytuację Rudnik bardzo dużo stracił. Osiągnięcia
dwu i pół letniego kresu działania tamtej rady, są bowiem niepodważalne.
Wybudowano oczyszczalnię ścieków, cmentarz komunalny, rozpoczęto masową telefonizację
miasta. Z perspektywy czasu uważam,
że były jednak szansę na uratowanie rady i dotrwanie jej do końca kadencji.
Po
sześcioletniej przerwie zdecydował się pan ponownie zostać radnym gminnym,
a dlaczego nie powiatowym,
czy wojewódzkim ?
Przerwa
była pewnego rodzaju okresem refleksji z tamtego okresu. Utworzyłem własny
komitet wyborczy, bez żadnego zabarwienia politycznego. Zostałem radnym, a
następnie przy jednogłośnym poparciu radnych - przewodniczącym rady.
Już na samym początku zaapelowałem do radnych, aby nie dopuścić w radzie do
podziałów politycznych. Apel okazał się skuteczny. Wydarzenia z pierwszej
kadencji uświadomiły mi, jak nie należy postępować, by nie doszło do rozłamu
wśród radnych.
Jako rzewodniczący rady staram się uspokajać negatywne emocje i wprowadzać
w radzie atmosferę pracy.
Miałem propozycję ubiegania
się o mandat radnego powiatowego, zarówno z prawicy, jak i z lewicy. Wymagało
to jednak mojego określenia się politycznego, a następnie reprezentowania
poglądów ugrupowania i rezygnacji z własnych. To mi nie odpowiadało. Uważam
ponadto, że na szczeblu gminy i powiatu nie powinno być polityki. Chcę być
przede wszystkim działaczem gospodarczym,
a nie politykiem. Stąd wybór samorządu gminnego, gdzie mam większe możliwości
wykazania się i wykorzystania swoich doświadczeń.
Rada przyjęła program działania na okres kadencji. Jakie były jego priorytety i jak przebiega jego realizacja?
W programie,
jako priorytetowe, określone zostały dwa zadania: budowa kanalizacji w mieście
i wodociągów w gminie. Rada czuwa, aby zadania te były realizowane. Ich wykonanie
nie jest zagrożone. Ponadto program przewiduje zadania szczegółowe
w poszczególnych dziedzinach. Ich realizacja uzależniona jest jednak od możliwości
finansowych. Z natury jestem optymistą
i twierdzę, że wszystko będzie dobrze.
Jakie konkretne zamierzenia nie mogą doczekać się realizacji z powodu braku środków?
Jest ich
mnóstwo. Chcielibyśmy np. zorganizować w Rudniku kąpielisko z otuliną usługową
w oparciu o rzekę Rudna i kanał Niedźwiedź. Byłaby to wielka frajda dla mieszkańców,
którzy dotąd zmuszani są wyjeżdżać nad wodę do Ulanowa, czy Wilczej Woli.
Mamy własne zasoby wodne, które należy tylko odpowiednio wykorzystać. Niezwykle
zależy nam na zapewnieniu właściwego
funkcjonowania kompleksu sportowo-rekreacyjnego, z halą sportową, stadionem,
doskonałą płytą boiska. Obiekt ten wymaga
jednak doinwestowania, zwiększenia standardu hotelu. Zarząd Miasta i Gminy,
z burmistrzem Waldemarem Grochowskim,
poszukują najlepszych rozwiązań. W sferze marzeń pozostaje nadal budowa basenu,
choć rezygnując z szeregu inwestycji,
zamierzenie to mogłoby być realne.
Posiedzenia Rady Miejskiej przebiegają niezwykle sprawnie.
Staram się dyscyplinować radnych. Gdy zdarzy się, że ich wypowiedź odbiega od sedna sprawy, szybko przywołuję ich do porządku, nie pozwalam na gadulstwo, a wymagam konstruktywnej dyskusji. Nie dopuszczam do zorganizowania sesji, jeśli nie jest ona do końca właściwie przygotowana. Nie mogę przy tym pozwolić sobie, by samemu nie być przygotowanym do sesji.
Jak Pan ocenia zaangażowanie radnych?
Podkreślić należy, że posiedzenia rady odbywają się przy wysokiej frekwencji. Świadczy to o dużej odpowiedzialności radnych, którzy aktywnie, z niewielkimi wyjątkami, uczestniczą w jej pracach. Niemal każda nieobecność jest wcześniej usprawiedliwiana. Komisje rady, a szczególnie komisja rewizyjna, działają bardzo sprawnie i terminowo. Podobnie aktywnie działają członkowie komisji spoza składu rady. Jeśli z pierwszej mojej kadencji wyniosłem pewien niesmak, to teraz mam satysfakcję.
Radny Waldemar Grochowski, był Pana faworytem, jako kandydat na burmistrza.
Jako kandydata
na to stanowisko bez wahania wskazałem właśnie radnego Waldemara Grochowskiego.
Znałem go już wcześniej, jako naczelnika miasta i gminy w Rudniku, widziałem
jego energię i chęć do pracy, wrodzone predyspozycje Wiedziałem, że będąc
burmistrzem, może on dla miasta i gminy zrobić dużo dobrego. Jego pozycja
była tak mocna, że nie zgłoszono nawet innego, kolejnego kandydata na stanowisko
burmistrza. Mam satysfakcję, że moja opinia potwierdza się w jego działaniu.
Jest to burmistrz niezwykle ambitny, akceptowany na zewnątrz Gminy, cechuje
go łatwość nawiązywania kontaktów, komunikatywność, elegancja i szyk. Wprowadził
pewne zwyczaje, które spotkały się z powszechnym uznaniem. Jest niezwykle
precyzyjny, doskonale zorientowany we wszystkich problemach gminy, jest wszędzie
obecny. Współpracę z burmistrzem oceniam bardzo dobrze, jestem zadowolony
i cieszę
się, że mogę z nim współpracować.
Dobiega końca obecna kadencja Rady. Proszę o krótkie podsumowanie jej niemal czteroletniej działalności.
Jak już
wcześniej wspomniałem priorytetem była kontynuacja budowy sieci kanalizacyjnej
i wodociągowej. Inwestycje te realizowano zgodnie z zamierzeniami. Ograniczone
możliwości budżetu gminy nie pozwoliły jednak zrealizować w pełni innych inwestycji,
zarówno tych kontynuowanych, jak też nowo rozpoczętych. Wiele inwestycji realizowanych
było dzięki środkom pozabudżetowym,
uzyskanym dzięki staraniom burmistrza Waldemara Grochowskiego. Jako przewodniczący
Rady wyrażam zadowolenie, iż w trakcie tej kadencji nie doszło do konfliktów
i nieporozumień w gronie radnych.
Mimo wielu obowiązków, ma Pan zapewne trochę czasu dla siebie?
Naprawdę czasu wolnego nie mam za dużo. Oprócz tego, że kieruję specyficznym zakładem pracy, wiele czasu poświęcam gospodarce łowieckiej, której nierozłącznym elementem jest konieczność przyjmowania dużej liczby gości krajowych i zagranicznych, którzy powinni i są dobrze obsługiwani, co ważne jest między innymi ze względów promocji miasta.
Pańskie zainteresowania, hobby.
Moje zainteresowania
to przede wszystkim łowiectwo, nie tyle jako myślistwo, ale bardziej jako
gospodarka łowiecka
(ochrona łowiska). Z czasem, a jest to nie tylko moje odczucie, przychodzi
refleksja i w miejsce chęci strzelania do zwierząt,
pojawia się działania na rzecz doskonalenia łowiska, stwarzanie lepszych warunków
bytowania dla zwierzyny. Coraz bardziej ciągnie mnie do wędkarstwa, co wskazuje,
że jest to początek mojego dryfowania w kierunku hobby typowego dla emerytów.
Przegląd Rudnicki . |
UWAGA !
Treść wszystkich numerów archiwalnych "Przeglądu Rudnickiego"
można znaleźć na stronie www
Towarzystwa Miłośników Ziemi Rudnickiej -
link
_____________________________________________________
Ukazał się drugi w tym roku numer "Przeglądu Rudnickiego".
2/2006 (37)
Można w nim znaleźć i przeczytać :
WIADOMOŚCI RUDNICKIE
"WIKLINA 2006 RUDNIK NAD SANEM"
Krystyna Wójcik - PROMOCJA WIKLINY ARTYSTYCZNEJ JAKO NOWEJ WIZYTÓWKI RUDNICKIEGO
ZAGŁĘBIA WIKLINIARSKIEGO
WIKLINA 2001 - 2005 W FOTOGRAFII
Anna Drelich, Agnieszka Drzymała - OD KWIETNIA DO CZERWCA
Lucyna Zygmunt - CENTRUM WIKLINIARSTWA W TRAKCIE BUDOWY
Stanisława Wrońska - WODOCIĄGI W RUDNIKU NAD SANEM W ROKU 2006
Anna Moskal - BUDŻET GMINY RUDNIK NAD SANEM NA 2006 ROK
PRZEGLĄD HISTORYCZNY
Edward Wołoszyn - POCZĄTKI ZESPOŁU SZKÓŁ IM. GEN. WŁADYSŁAWA SIKORSKIEGO W
RUDNIKU
Stanisław Gazda - ŚLUBOWAŁ POMAGAĆ DOROSŁYM A DZIECIOM PRZYNOSIĆ RADOŚĆ
Konrad Mastyło - "...A MOJE SERCE
ZOSTAŁO W WIKLINIE"
PRZEGLĄD MŁODYCH
Rafał Kasprzyk - DZIĘKUJE CI OJCZE ŚWIĘTY
Oto artykuł Konrada Mastyło, pianisty krakowskiej "Piwnicy Pod
Baranami" - który z takim sentymentem przyznaje się do swoich rudnickich
korzeni. Rudniczanie wciąż pamiętają krótki acz wspaniały koncert
organowy, dedykowany babci, który Konrad Mastyło zagrał kilka lat temu w kościele
Trójce Świętej.
"... A MOJE SERCE ZOSTAŁO W WIKLINIE"
Przywarło do pachnących gałązek, do wyplatanych koszyków na Święta
Wielkanoce i koszyczków
na ziemniaki i owoce jesienią. I rzecz niebywała w którymś momencie życia,
już dorosłego dane mi było zwiedzać kawał świata. Przypominam sobie z trasy
koncertowej: Australia, Japonia, USA, Grecja, Chiny, Filipiny, Indonezja.
Otwierałem szeroko oczy patrząc na różna wspaniałości, bo widziałem to wszystko
po raz pierwszy ...
"... a moje serce zostało w rudnickiej wiklinie"
Moje koleżanki z "Piwnicy Pod Baranami" gorszyły się, że nie zachwycam
się wspaniałościami tego świata,
a ja tymczasem na misternie ustawionych stoiskach szukałem racuchów babci
Eleonory Niemiec, zapachu kawy zbożowej i ciepła z chlebowego pieca.
Nie mam duszy wielkoświatowej, nie cierpię blichtru, lubię
za to patrzeć na dym z jesiennego ogniska, który czule obejmuje rzędy wierzb
i kładzie się na zaoranej ziemi - jak u Chełmońskiego.
Sielankę rudnickiego pejzażu z wierzbami, mąciła nieraz przygoda z tym, co
się ruszało w wodzie i trawie. Nieznany mi świat przyrody. Bywało to wtedy,
gdy z mamą i babcią szedłem w pole. Tam siadałem na płachcie albo worku i
bawiłem się wierzbowymi witkami.
Z najcieńszych próbowałem pleść warkocze. W pewnej chwili
zabawę przerwało przerażenie. Sprawiły to mrówki i pająki, które jak tylko
poczuły człowieka, goniły do niego sobie tylko znanymi dróżkami i łaziły po
całym ciele. Krzyczałem ze strachu. Wtedy babcia przesunęła worek w inne miejsce,
ale i tam mnie znalazły. Drogo się płaci za spotkania z przyrodą. Byłem zachłanny
na życie i jego przejawy. Oczarował mnie widok procesji w Święto Bożego Ciała.
Natychmiast zapragnąłem mieć taki strój jak ministranci w Rudniku.
W Stalowej Woli zgłosiłem się z prośbą o przyjęcie mnie na ministranta w kościele
pod wezwaniem Świętego Floriana. Odtąd wstawałem razem z ojcem, który zbierał
się do pracy w Hucie Stalowa Wola. Nie trzeba było mnie budzić ani nastawiać
budzika. Już wtedy kiełkowała we mnie miłość do muzyki organowej, która oczarowała
mnie w Rudniku w Kościele pod Wezwaniem Świętej Trójcy.
Idąc na studia do Krakowa miałem do wyboru: Akademia Muzyczna
lub Papieska Akademia Teologiczna
i organy. Wybrałem to pierwsze, ale nigdy nie oderwałem się od Rudnika i od
wspomnień, bo jak nie pamiętać rodziny Podstawków, która za każdym pobytem
u babci zapraszała mnie na ciepłe mleko prosto od krowy. Cieszyłem się, gdy
oboje z babcią byliśmy zapraszani do pani Zosi, sąsiadki babci. Najpierw szok.
Nigdy nie widziałem osoby niepełnosprawnej i to w takim stopniu. Był to fenomen
człowieka, u którego dziecięca krzywica poczyniła spustoszenia w układzie
kostnym, ale rozwinęła w sposób niebywały życie wewnętrzne. Wyspecjalizowała
się ona szyciu męskich koszul, a na wysłużonej maszynie Singera szyła tak,
że nie można było oderwać oczu. Pani Zosia była osoba niezwykłą, nie chciała
budzić litości swoim wyglądem. Pogodna, wesoła, tryskająca humorem. Lgnęli
do niej ludzie zdrowi, smutni, przygnębieni, a ona miała w sobie tyle siły,
że stawiała ich na nogi i wychodzili pocieszeni. Na każdy poruszony temat
miała odpowiednie przysłowie lub porzekadło. Tę skarbnicę słowa niosła od
młodości, gdy w gronie dziewcząt dworskich uczyła sztuki i haftu. Na przykładzie
drogi życiowej pani Zosi doszedłem do wnioski, że Anna Dymna, współczesna
aktorka, ma rację, gdy mówi, że ludzie niepełnosprawni mogą wzbudzać podziw
swoim stosunkiem do świata i do swojej sytuacji zdrowotnej. Taka była pani
Zosia. Nigdy nie odszedłem z Rudnika i serce mam rozdarte.
Na "Madejówce" szukam wesołego miasteczka, które w nas chłopakach
budziło nadzieję, że może za pomoc przy montażu sprzętu wejdziemy za darmo.
Wchodziliśmy. Kiedyś organizatorzy rozrywki dotrzymywali słowa. Tak jest zapewne
i teraz.
3.12.2005
W rudnickich sklepach i kioskach można już kupić nowy "Przegląd
Rudnicki".
Jest to numer 3/2005 (35).
W najnowszym Przeglądzie można przeczytać :
Szanowni Czytelnicy
Liczymy na twoją szczodrość !!
Wiadomości rudnickie
Agnieszka Drzymała, Anna Drelich - Od września do grudnia
Anna Drelich - Łowiecki biznes
Jan Maciej Łyko - Pielgrzymka do Ziemi Świętej
Nadleśnictwo Rudnik - Po naukę do lasu
Agnieszka Drzymała - Fotografia to jego pasja
Anna Drelich - Szklarz z artystyczną duszą
Stanisław Gazda - Młodzież i alkohol
Agnieszka Drzymała - Promocja gminy
Przegląd historyczny
Władysław Patronowicz - Garść wspomnień z czasów okupacji niemieckiej
Anna Drelich - Życie sportem pisane
Przegląd Młodych
Alicja Szymonik - Wakacje z językiem angielskim
Michał Rosół - Kabaret ? Dlaczego nie ?
8.09.2005
Ukazał się Przegląd Rudnicki nr 2/2005 (34)
Można w nim przeczytać :
Informacja dla czytelników i kolekcjonerów "Przeglądu Rudnickiego"
...... 5
Edward Sekulski
Nie zapominajmy o dawnych mieszkańcach Rudnika nad Sanem ............ 6
Joel
Korn
Otwarte pismo do burmistrza miasta Rudnik nad Sanem
....................... 7 [więcej]
WIADOMOŚCI RUDNICKIE 9
Agnieszka Drzymała
Od czerwca do września .............................................................
10
Stanisława Wrońska, Lucyna Zygmunt
Przeciwdziałanie marginalizacji - rozbudowa kanalizacji sanitarnej w Rudniku
i Chałupkach.............. 20
Urszula Bałutowska
Rudnik na EXPO..........................................................................
22
Urszula Bałutowska
W cieniu kwitnących wiśni.............................................................25
Rafał Kasprzyk
Znalazłem..................................................................................30
Przegląd historyczny...................................................................31
Zyta Kwiecień
Wspomnienie pani Genowefy Szast................................................32
Zyta Kwiecień, Maria Lachowicz, Edward Sekulski
Zasłużeni dla oświaty.................................................................
33
Kazimierz Naklicki
Dywagacje subiektywne dojrzałego rudniczanina.............................
36
3.03.2005
Ukazał się nowy numer "Przeglądu
Rudnickiego" [4/2004 (32)].
Jak pisze w słowie wstępnym redaktor naczelny Marian Pędlowski, kończy on
pracę w kolegium redakcyjnym
i przestaje pełnić funkcję redaktora naczelnego. Pod jego przewodnictwem redakcja,
począwszy od 2002 roku wydała jedenaście numerów "Przeglądu".
W "Przeglądzie Rudnickim" 4/2004 można przeczytać :
Od redaktora naczelnego
Agnieszka Drzymała - Ksiądz Franciszek Nicałek
ks. Franciszek Nicałek - Wspomnienia sprzed lat
Marian Pędlowski - Zbiory ks. Franciszka Nicałka
Skarbimir Socha - Takie były pierwsze miesiące wolności
Marian Pędlowski - Julian Edmund Krzewicki
Maria Zygmunt - "Kwiat dwóch puszcz"
Danuta Półchłopek - Konkurs rozstrzygnięty
Marian Pędlowski - "Nasze życie"
LUDZIE SPORTU
Marian Pędlowski - Dzięki talentowi i ciężkiej pracy
PRZEGLĄD MODYCH
Joanna Maczuga - Rudniccy młodzi artyści cz. VIII
Z pamiętnika ...
Rafał Kasprzyk - Zawsze myśl...
Beata Karaś-Jaszczur - Bibliografia "Przeglądu Rudnickiego"
Ukazał się pierwszy w tym roku numer "Przeglądu Rudnickiego"
[1/2004, (29)]
W numerze :
GENOWEFA SZAST
MARIAN PĘDLOWSKI
Jak Ciebie żegnać mamy ? .......................................................................
7
SKARBIMIR SOCHA
60. rocznica wyzwolenia Rudnika .............................................................
12
WALDEMAR BALDA
Rudnicki ślad kustosza ........................................................................... 29
MARIAN PĘDLOWSKI
Jest dumna, że pochodzi z Rudnika na Sanem, cz. I ....................................
31
BEATA KARAŚ
- JASZCZUR
Lekcja historii: "Zapomniani bohaterowie, zapomniane fakty"..........................
35
GERARD BINKOWSKI
Początki zorganizowanego sportu w Rudniku nad Sanem, cz. I .......................
39
IWONA KRAWIEC,
ANNA MACH
O promocji zdrowia w PSP nr 3 w Rudniku nad Sanem - Stróży ......................
45
BEATA KARAŚ
- JASZCZUR, MAREK ULDYNOWICZ
Jesteśmy szkołą z klasą ! .......................................................................
47
MARIAN PĘDLOWSKI
Zawsze myśl pozytywnie .......................................................................
49
Mity i legendy
o wiklinie .........................................................................
56
Napisali do nas .................................................................................... 60
PRZEGLĄD MŁODYCH
JOANNA MACZUGA
Rudniccy młodzi artyści, cz. V ................................................................
63
PIOTR TROJANOWSKI
Rudnickie szczypiornistki .......................................................................
66
JOANNA MŁYNARSKA,
DOMINIKA PĘDLOWSKA
Grzegorz Wychowaniec ........................................................................
68
Fotoreportaż:
Miasto sprzed
kilku lat .........................................................................
72