Wiadomości
     archiwalne
2001
.
.
.
.
.
.
.
2002
2003
9.
2004
2005
2006
7
8
9
10
11
12
     
  Strona Główna > Wieści  
       

 
Lipiec 2006


30.07.2006

  Na narty do ... pobliskiego Krzeszowa ?

  To nie żart, bo na południowym stoku Góry Krzeszowskiej prowadzone są intensywne prace ziemne,
których celem jest przygotowanie przyszłej trasy narciarskiej. Początek zaplanowano na szczycie wzniesienia, a koniec sięga niemal samego brzegu Sanu. Ze względu na lokalizację (południowy stok),
można się spodziewać pewnych problemów ze śniegiem, choć w dobie armatek śnieżnych jest szansa,
że przy sprzyjających warunkach termicznych trasa będzie dobrze przygotowana.
Byłby to najbliższy stok narciarski w pobliżu Rudnika.
Najłatwiej dojechać tam, udając się z krzeszowskiego rynku na północ, zgodnie ze znakami żółtego szlaku Leżajsk - Sandomierz, pod górę, dróżką równoległą do Sanu. Jest to bardzo dobre miejsce do sprawdzenia
możliwości naszych rowerów "górskich" :)

       . Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie


 
Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie    Z Góry Krzeszowskiej rozpościera się piękna panorma doliny Sanu.
   Na tle lasów widać też Rudn
ik, z charakterystycznym kościołem
   i ramionami dźwigów Mostostalu.

25.07.2006

Zakończyła się 53 runda Nieustającej Ligi Znajomości Rudnika.
Zadanie polegało na podaniu nazwy ulicy, z której wykonane zostały trzy zdjęcia.
Chodziło oczywiście o ulicę Leśną.
Ta zagadka zupełnie niespodziewanie przysporzyła grającym sporo kłopotów,
padło wiele błędnych odpowiedzi, w których podawano ulicę Piłsudskiego, Grunwaldzką, czy Chopina.
Być może część osób nie zwróciła uwagi na to, że chodziło o ulicę z której zrobiono zdjęcia,
a nie o ulicę, której te zdjęcia wykonano.
Zwyciężył Henryk Mucha, który poprawną odpowiedź nadesłał już 7 minut po publikacji treści zagadki
w internecie, co ciekawe, był szybszy od AB o zaledwie 2 minuty !
Na trzecim stopniu podium stanęła Po. Gratulacje dla laureatów ! :)
Brawa należą się też pozostałym dwunastu osobom, które podały poprawne odpowiedzi.

Z pełnymi wynikami 53 rundy i aktualnymi klasyfikacjami ligi można się zapoznać na stronie ligi.


23.07.2006

W rozegranym wczoraj meczu reprezentacja "Górki i Bloków" pokonała "Rudnik City" 2:1 (1:1).
Spotkanie przebiegało w bardzo sympatycznej atmosferze, co godne podkreślenia, przekrój wieku
grających był niezwykle szeroki - od 16 do 60 lat, o przekroju kategorii wagowej grających,
który był równie szeroki, wypada dyplomatycznie przemilczeć ;)
Była to znakomita zabawa a zawodnicy planują rozegrać za kilka tygodni spotkanie rewanżowe,
które zdecyduje o tym kto będzie lepszy w dwumeczu rozgrywanym na zasadach pucharowych.


22.07.2006

One man show.
W prasie lokalnej trwa wysyp publikacji o Kazimierzu Zygmuncie z Kopek i jego wiklinowych dziełach.

    Motocykl cały z wikliny

Nasi artyści pletli i pletli. Ich dzieło podziwia cała Polska w reklamach znanej sieci telefonów komórkowych.

Buty, megafon, sprzęt do nurkowania, radio tranzystorowe, korale, lornetka, a nawet motocykl. Artyści
z Kopek udowodnili, że z wikliny można zrobić wszystko. Teraz podziwiać możemy to w telewizji.

Kazimierz Zygmunt w kręgach wikliniarzy znany jest już od dawna. Stworzył dwie wiklinowe kolekcje mody, współpracował przy tworzeniu smoka Waldemara, który dumnie zasiadał w centrum Rudnika nad Sanem. Znane też były jego nietypowe zainteresowania związane z wikliną. Prawdziwy kunszt pokazał przy wyplataniu wiklinowego bucika, długości... 19 milimetrów. Miniaturowe cudeńka zachwycają
gości domu państwa Zygmuntów. Ale pod koniec maja stanął przed prawdziwym wyzwaniem. Na zdjęciu Kazimierz Zygmunt ze swoim tranzystorowo-wiklinowym
radiem.
Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

    Polecony przez znajomych

- Współpracuję z jednym z hurtowników z Lublina i do niego zgłosiła się firma z Łodzi, z zapytaniem, czy znają kogoś, kto by wykonał z wikliny jeżdżący motocykl - opowiada Kazimierz Zygmunt, artysta wikliniarz
z Kopek. - W taki sposób polecili mnie i trafiłem na rozmowy do Warszawy. Tam zadeklarowałem się, że jestem w stanie opleść dla nich motocykl wikliną i jeszcze parę innych rzeczy. Wszystko było objęte tajemnicą. Nie wiedziałem, dla kogo ten motocykl i w jakiej reklamie wystąpi, dopiero później dowiedziałem się, że będzie to reklama telefonii komórkowej Ery - Heyah. Do wykonania było bardzo dużo rzeczy z wikliny. Miałem mało czasu, bo zaledwie dziewięć dni. Wtedy uzgodniliśmy, że ja wyplatam motocykl i parę rzeczy,
a pozostałe będą robione w Łodzi. To był ciężki okres. Zaraz po powrocie z Warszawy musiałem wziąć się za wypisywanie świadectw. Zaczęło brakować czasu, bo jestem nauczycielem i wychowawcą w szkole
w Jeżowym, a tu za pasem koniec roku szkolnego.

   Wiklinowy ural

Pan Kazimierz myślał, że otrzyma ramę motocyklu, a tu następnego dnia do domu przywieźli mu całego urala i w dodatku z przyczepką.
- Na początku się przestraszyłem, że mogę nie zdążyć, ale z pomocą przyszli mi sąsiedzi Czesław Rębacz
i Jacek Dziura -opowiada Kazimierz Zygmunt. - Wyjęliśmy silnik, rozebraliśmy na części prawie cały motocykl. Założenia były dwa - ma być z wikliny i jeździć. Największą trudność mieliśmy z opleceniem kół. Ostatecznie, z pomocą Józefa Mądronia, opletliśmy całe koła, wraz z oponami. Pojawiły się też kłopoty z wypleceniem rury wydechowej, ale podzieliśmy ją na mniejsze kawałki. Każdego dnia musiałem wysyłać zdjęcia z postępów
z naszej pracy.
W przydomowym garażu, przerobionym na pracownię wikliniarską w Kopkach, powstał nie tylko motocykl. Zrobiono tam również megafon, buty motocyklisty, kamizelkę oraz rękawice, hełmy, sprzęt do nurkowania, radio tranzystorowe, korale, łańcuchy, megafon, lornetkę i latawiec. Wszystkie przedmioty pojawiły się w telewizyjnej reklamie.

   Na planie

Warunkiem przyjęcia zlecenia na wykonanie motocykla było wykonanie go do 21 czerwca. Artystom z Kopek udało się go zrobić nawet jeden dzień wcześniej. Kilka dni później była już wizyta na planie filmowym.
- Widać było, że wiklinowy motocykl przerósł oczekiwania samych pomysłodawców - dodaje Kazimierz Zygmunt. - Na planie bez nas mogliby sobie nie poradzić. Trzeba znać specyfikę wikliny, mieć doświadczenie w łączeniu ją z innymi elementami. Scenę zjazdu motoru kręcono chyba ze 30 razy. Motocykl na górę wciągał czterokołowy quad i pomagał mu zjeżdżać.
Na planie wikliniarze z Kopek musieli też zrobić kilka poprawek, bo okazało się, że kamizelka motocyklisty jest za duża. Reżyser wymyślił, że potrzebna jest wiklinowa pompka do kół. Wypleciono również dodatkowe miejsce dla pasażera.

    A może czołg ?

- Lubię nowe wyzwania - mówi Kazimierz Zygmunt. - Teraz przygotowujemy się do wyplecenia całej piwiarni. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, dla kogo będę mógł wypleść z wikliny samochód, czołg, a może nawet samolot. Z wikliny da się zrobić wszystko, a jedynym ograniczeniem jest tylko wyobraźnia.

[Sławomir Czwal, Echo Dnia]


21.07.2006

Komunikat Rudnickiego Towarzystwa Tenisa Ziemnego.

Z powodu zmian na serwerze RTTZ uruchomiło tymczasowe forum dyskusyjne rudnickiego światka tenisowego, które na okres przejściowy zastąpi to, które działało od maja. Jego główną funkcjonalnością będą póki co : możliwość rezerwacji kortów w Rudniku nad Sanem oraz dyskusje na bieżące tematy
związane z tenisem.
RTTZ prosi o rezerwacje z przynajmniej jednodniowym wyprzedzeniem.
Dla ułatwienia tymczasowe forum działa pod starym adresem :
http://rudniknadsanem.pl/fotosuma/tenis/index.html
Po zakończeniu modernizacji serwera powróci stare forum.


Z cyklu - W prasie lokalnej o Rudniku

   Koszykarz motocyklista


Wyplata dla rodziny, sąsiadów, klientów z Polski i ze świata, a także na potrzeby reklamy telefonii
komórkowej.

  O tym, że "dobrze Wypleciona wiklina jest zdrowa i seksowna", Kazimierz Zygmunt z Kopek wiedział mając 13 lat. Tak bardzo polubił wówczas wyplatanie, że zajmuje się tym po dziś dzień. Ostatnio jego wiklinowe cuda można nawet podziwiać w telewizyjnych reklamach.

Kiedy Kazimierz Zygmunt skończył szkołę podstawową, miał jedno marzenie.
Tak jak jego rodzice chciał być koszykarzem. Postanowił więc, że będzie
się uczył w technikum koszykarskim w Kwidzynie. Jednak jego rodziny nie
było stać na to, aby wysłać syna na drugi koniec Polski do szkoły.
Pan Kazimierz nie zapomniał jednak o koszykarstwie. Wyplatanie wiklinowych przedmiotów to jego hobby. Sprawia mu to wielką przyjemność, dlatego
nie ma nic przeciwko temu, gdy żona każdego roku prosi go, by wykonał jej
koszyczek na święconkę. - Dzięki temu jako jedyna w kościele ma koszyczek
z jakimś unikatowym wzorem.
Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

  W tym roku zrobiłem jej koszyczek z gałązek wierzby płaczki, na którym widać małe pączki -
chwali się Kazimierz Zygmunt. Kiedy do Kopek przyjeżdżają kupcy, "kierują się" do Kazimierza Zygmunta. Wiedzą, że u niego można zamówić jakiś nowy wzór czy model kosza, jedyny w swoim rodzaju.
- Ja nie mam naskładanych koszy w domu, nie robię masówki. Dlatego gdy ktoś przychodzi do mnie i mówi mi, że chciałby kupić ode mnie butelkę oplecioną wikliną, odpowiadam: przynieś mi butelkę, a ja ci to zrobię - mówi mieszkaniec Kopek. Koszykarz nie lubi monotonii w wiklinie.
Nie boi się też wyzwań.
Zrobił najmniejszego bucika wiklinowego, wysokiego na 19 milimetrów i drugiego trochę większego,
na 34 milimetry. - Malutkiego bucika ustawiłem przy zapalniczce, a potem zrobiłem zdjęcie.
Kiedy je pokazuję niektórzy myślą, że obok buta stoi termos. Nie mogą uwierzyć, że to zapalniczka
- dodaje wikliniarz. Teraz Zygmunt planuje oprawić wikliną samochód osobowy, np. garbusa.

       Zarabia na hobby

  Wyroby wiklinowe zamawiają u mieszkańca Kopek także klienci z zagranicy: Anglicy, Niemcy, Japończycy, Amerykanie, Holendrzy czy Francuzi. Japończycy kupują od Kazimierza koszyki zrobione w kształcie ula,
w których ustawia się trzy słoiki miodu. Anglicy najchętniej zamawiają zrobione przez niego tacki ofiarne
z bardzo długą rączką. Do USA wykonuje koszyczki w kształcie kurki oraz oplata butelki. Ostatnio Holender zamówił u niego kołyskę wiklinową, którą potem uzupełniono baldachimem. W maju tamtego roku oplatał 47 butelek, które młodzi małżonkowie z Francji wręczali gościom na prezent. Teraz oprawia wikliną pięć butelek również dla klienta z Francji. Każdą z nich koszykarz postanowił ozdobić różnymi wzorkami.
Prócz klientów zagranicznych, wykonuje zamówienia od polskich przedsiębiorców. Dla przedsiębiorcy
z Lublina oplata butelki na miód pitny. Wykonał też wiklinowy balkon dla mieszkańca Biłgoraja. Robi altanki, które sprzedaje w Krzeszowie. Na tegoroczne "Wakacjonalia", organizowane w Jeżowem, zrobił scenografię na scenę. Wykonał dziesięć parawanów, które ozdobił różnymi wzorkami. Mieszkaniec Kopek był też współautorem pierwszego smoka, który stał przed rudnickim Urzędem Gminy i Miasta. W 2004 i 2005 roku wykonał stroje wiklinowe, prezentowane podczas "Wikliny" w Rudniku nad Sanem. W sumie zrobił wówczas 18 sukienek, razem z biustonoszami i kapeluszami.

      Wiklina w roli głównej

 Kilkanaście dni temu w telewizji pojawiła się nowa reklama jednej z firm telefonii komórkowej. Nad wodą bawi się młodzież ubrana w wiklinowe stroje. W tle widać wiklinowe sprzęty np. parawany, piłki, a nawet motocykl. I właśnie autorem tego pojazdu jest Kazimierz Zygmunt z Kopek. - Do współpracy zaprosiła mnie przedstawicielka firmy Opus Film - Lilianna Gadzińska, która realizowała tę reklamę. Zadzwoniła i zaprosiła mnie na spotkanie, które odbyło się w Warszawie. Przyjechała tam również Teresa Maciejak z Łodzi, właścicielka plantacji wikliny i instruktorka wikliniarstwa. Dowiedzieliśmy się, jakie przedmioty trzeba wykonać i podzieliliśmy się pracą - opowiada Kazimierz. Teresa Maciejak miała zrobić wiklinowe stroje, biustonosze, spodenki, gitarę, deski surfingowe. Natomiast dla Kazimierza Zygmunta pozostał do wyplecenia: motocykl, lornetka, tuba, latawiec, buty, rękawice do motocykla, dwa kaski tzw. orzeszki, radio, kamizelka, gogle, zegarek, ozdoby przypominające łańcuchy, aparat do nurkowania oraz butelka na olejek do opalania, która ma 20 centymetrów wysokości.

  Na zrobienie tych wszystkich przedmiotów koszykarz miał osiem dni. Dlatego zakasał rękawy i po parę godzin dziennie wyplatał rekwizyty reklamowe. Największy problem miał ze zrobieniem motocykla. Realizatorzy reklamy postawili w tym przypadku pewne warunki. Motor musiał jeździć i być dość wytrzymały, bo miały na nim siedzieć dwie osoby. Dlatego też postanowiono, że najpierw zostanie wykonana metalowa konstrukcja motocykla, a Kazimierz Zygmunt tylko ją oplecie. - We wtorek byłem na spotkaniu w Warszawie, a w środę przywieźli mi już gotową konstrukcję motocykla, razem z silnikiem. Jak to zobaczyłem, to się załamałem. Zastanawiałem się, kiedy to zdążę opleść. Ale dzięki pomocy sąsiadów, Józefa Mądronia, Czesława Rębacza i Jacka Dziury udało się - mówi Kazimierz Zygmunt. Czesław Rębacz pomagał zrobić przyczepę motocyklową, a Józef Mądroń wykonał koła do motocykla.
Natomiast Jacek Dziura pomagał przy wykonaniu całego motoru. Dodatkowo zrobił radio, które na planie filmowym robiło furorę. Kto tylko mógł brał radio do ręki i robił sobie zdjęcia. Koszykarze mieli też kłopot
z wiklinowymi butami z cholewą oraz z rękawicami do motocykla. - Zastanawiałem się, jak zrobić te buty. Nie wiedziałem przecież, jaki numer buta ma aktor. Ale realizatorzy podali mi wymiary buta i miałem już je
z głowy. Natomiast rękawice robiłem razem z Jackiem, on jedną, a ja drugą. Podchodziliśmy do nich cztery razy, jak nie wychodziły, to trzeba było je niszczyć, a potem wyplatać na nowo. Postanowiliśmy, że zrobimy rękawice na jeden palec. Zastanawialiśmy się tylko, czy będą pasowały, bo nie wiedzieliśmy jak dużą dłoń ma osoba, która, będzie je nosić. Kiedy przyjechaliśmy na plan, aktor je przymierzył i okazało się, że rękawic nie trzeba poprawiać - opowiada koszykarz z Kopek.
Na planie filmowym razem z Jackiem Dziurą spędzili 16 godzin. Wzięli ze sobą wiklinę, taśmę i wikler. Jak się wkrótce okazało czasem trzeba było poprawić jakąś rzecz lub coś dorobić - Kiedy przynieśli na plan motor, reżyser mówi mi, że trzeba dorobić jeszcze jedno siedzenie. Oprócz chlopaka na motocyklu miała siedzieć dziewczyna. Najpierw trzeba było wzmocnić błotnik, bo był bardzo delikatny, a potem dopiero dorobić siedzenie - relacjonuje Kazimierz. Ale na tym nie koniec... Koszykarze z Kopek musieli jeszcze zrobić pompę do motoru, przewód do pompki. Zamiast prawdziwego silnika Kazimierz Zygmunt zrobił wiklinową atrapę. Musiał opleść metalową rurę wydechową. Na "gorąco" wikliniarze poprawiali też kamizelkę, która okazała się za duża, hełmy, aby pasowały na głowy aktorów, gogle oraz aparat do nurkowania.
Efekty tej pracy możemy podziwiać w telewizyjnej reklamie.

[Anna Drelich, Sztafeta]


20.07.2006

Rudnickie korty tenisowe.
Na korcie numer 2 została dzisiaj zainstalowana nowa siatka.
Jak widać na zdjęciu, pojawiły się też kolejne banery reklamowe,
tu firmy "Hejs", która jest sponsorem wielu wiklinowych elementów
zamontowanych na kortach.
Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

 
 Dariusz Igras trenujący obecnie zespół piłki nożnej KP Zarzecze gromadzi tam coraz liczniejszą
kolonię
byłych zawodników Orła Rudnik. Wszystko wskazuje na to, że do drużyny tej
dołączył Tomasz Dudzik, który jeszcze w rundzie wiosennej występował w naszej jedenastce.


19.07.2006


W mediach o rudnickiej wiklinie.

Rudnicka wiklina została wykorzystana do kampanii reklamowej jednej z sieci telefonii komórkowej.
W kilku stacjach tv wciąż emitowane są ciekawe spoty reklamowe, a kampania przebiega
pod wieloznacznym hasłem "W soboty i w niedziele pleciemy za darmo".

                          

Filmy te można oglądnąć w wersji sieciowej (mpeg), korzystając z poniższych linków :
W przypadku niezbyt szybkiego łącza można ściągnąć pliki na dysk (prawy przycisk myszy oraz "Zapisz element docelowy jako..", a następnie odtworzyć]

        

http://rudniknadsanem.pl/fotosuma/filmy/rzeka-ag.mpeg
http://rudniknadsanem.pl/fotosuma/filmy/morze-ag.mpeg

------------------------

W lokalnej prasie ukazał się artykuł o tej wiklinowej kampanii :

Wypletli motocykl do telewizji

  Wiklina w świecie reklamy


  Kazimierz Zygmunt z Kopek zrobił motocykl z wikliny do telewizyjnej reklamy jednej z firm telefonii komórkowej. "Zagrały" także inne rekwizyty, wykonane przez chałupników z okolic Rudnika nad Sanem.

   Dwuznaczność słowa "pleść" wykorzystała jedna z firm telefonii komórkowej i do telewizyjnej reklamy zaprzęgła wiklinę. Sporą część wiklinowych rekwizytów wykonali chałupnicy z okolic Rudnika nad Sanem. Zdaniem burmistrza miasta, to doskonała promocja wiklinowych wyrobów i polskiej stolicy wikliniarstwa.
W telewizji pojawiły się reklamy, na których wszyscy chodzą w wiklinowych ubraniach, pływają na wiklinowych deskach, jeżdżą wiklinowym motorem. Część z nich ma wiklinowe okulary oraz... biustonosze
i kąpielówki.
- Pomysł na wykorzystanie słowa "pleciemy" i wikliny to wspólne przedsięwzięcie naszego działu marketingu oraz agencji reklamowej "G7" - mówi Agata Borowska, rzecznik prasowy telefonii komórkowej Heyah.
- Chcieliśmy w żartobliwy sposób pokazać świat stworzony z wiklinowych elementów i zaprezentować reklamę, jak kronikę z lat 60. Swój udział w telewizyj nych spotach mają mieszkańcy okolic Rudnika nad Sanem, którzy wykonali na potrzeby reklamy między innymi wiklinowy motocykl.

Radości z powstania takiej reklamy nie ukrywają władze gminy.
- To doskonały reklamowy pomysł i w dodatku z wykorzystaniem naszej wikliny - mówi Waldemar Grochowski, burmistrz Rudnika nad Sanem. - Co prawda wiklinowa moda była już wcześniej u nas, ale stroje prezentowane w reklamie wyglądają naprawdę fantastycznie. Mamy nadzieję, że w ten sposób wzrośnie nie tylko sprzedaż telefonów, ale i zwiększy się zainteresowanie naszą wikliną. Ta reklama potwierdza, że
z wikliny można zrobić naprawdę wszystko.

Motyw wyplatania wykorzystywany będzie również na plakatach i billboardach. W najbliższym czasie
w typowo letnich kurortach, czyli nad morzem, na Mazurach i w górach będziemy mogli spotkać panie
w wiklinowych strojach, które będą reklamowały najnowszą ofertę Heyah.
W piątkowym wydaniu "Echa Dnia" napiszemy, w jaki sposób powstawały wiklinowe rekwizyty wykorzystane w telewizyjnej reklamie.

[TDM, Echo Dnia]


18.07.2006

Z cyklu - W prasie lokalnej o Rudniku.

   Przychodzą bracia

Pod wodzą dotychczasowego szkoleniowca Sławomira Zająca przygotowania do nowego sezonu rozpoczęli
piłkarze Orła Rudnik - czołowej drużyny minionego sezonu w stalowowolskiej klasie okręgowej.
Z drużyny odszedł bramkarz Marek Dubiel, który po okresie wypożyczenia wrócił do Sokoła Nisko.
To jedyne osłabienie rudnickiej drużyny. Działacze Orła pozyskali natomiast trzech ofensywnych
pomocników, są nimi : Jacek Marut z LZS Podwolina oraz bracia Mariusz i Dariusz Warchołowie z LZS
Przędzel. W okresie przygotowawczym do sezonu rudniczanie rozegrają trzy gry kontrolne,
"sparując" w nich z rezerwami Sokoła Nisko, ze Spartą Jeżowe oraz z Milenium Bieliny.

[Pisz, Echo Dnia]

------------------------------------------------
Piłkarze Orła biegali dzisiaj z trenerem w lesie obok MOSiR. Niestety nie była to zbyt liczna grupa.
Być może powodem jest trwający wciąż okres wakacyjny i urlopowy.
[kopernik]


17.07.2006

    Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie      Remontu fasady doczekały się kamieniczki stojące w centrum rudnickiego   rynku. Jak widać na zdjęciu, takie zabiegi potrzebne są również, a może przede   wszystkim, sąsiednim budynkom...

    Rudniccy miłośnicy tenisa ziemnego stowarzyszeni w RTTZ 
 z niezwykłą konsekwencją w dalszym ciągu modernizują korty
 Tym razem zabrali się za system oświetlenia i zainstalowali
 nowe, wydajne źródła światła, dzięki którym będzie można normalnie
 grać również po zachodzie słońca. Grający docenią ten fakt
 z pewnością w jesieni, gdy krótkie wieczory nie będą już stanowić  
 przeszkody w rozgrywkach.   
   Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie    Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

        Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie    Konsekwentnie, stawiając również na wiklinowy wystrój  kortów, 
  na wiklinowej oczywiście tablicy ogłoszeń RTTZ zamieściło regulamin
  korzystania z obiektu wraz z cennikiem i opisem sposobu rezerwacji.


16.07.2006

Prace na niebieskim szlaku rowerowym

Znakomita wiadomość dla miłośników turystyki rowerowej.
Dzięki staraniom Rudnickiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego znowu
można korzystać z niebieskiego szlaku rowerowego. W miejscach gdzie Rudna niebezpiecznie podmyła brzegi, szlak został znacznie poszerzony. Wycięto krzaki
i gałęzie, tak aby znowu można było bezpiecznie jeździć wdłuż "Brzegów Rudnej".
Tradycyjnie już o tej porze roku bezpośrednie okolice szlaku pełne są smacznych,
leśnych malin. RTTK zapowiada też niebawem odnowienie nie wszędzie już dobrze
widocznych oznakowań.

O tym, że warto dbać o ten nasz, rudnicki szlak nie trzeba przekonywać nikogo,
kto choć raz go pokonał. Bez przesady można powiedzieć, że jego odcinek wzdłuż brzegów Rudnej jest prawdziwą perełką pośród tras rowerowych Podkarpacia.
Zwłaszcza teraz, gdy Rudna tonąc w promieniach lipcowego słońca mieni się
tysiącem barw, a całość dopełniają słodkie maliny i intensywne zapachy lasu.

    Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie



   Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie     Mieszkańcy miasta z uwagą obserwują kolejne etapy
    remontu budynku przyszłego Centrum Wikliniarstwa.
   Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie


15.07.2006

    Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie      Jak widać na zdjęciu, po Rudniku można jeździć nie tylko samochodem czy     rowerem, doskonale sprawdzają się konie, tu widoczne na ...czerwonym
    szlaku rowerowym. I to bynajmniej nie te zaprzężone do coraz rzadszych
    w naszej okolicy wozów konnych.
    Tu, fragment ulicy Stróżańskiej na wysokości piekarni.

14.07.2006

Z cyklu - W prasie lokalnej o Rudniku.

Gdzie bawią się najmłodsi mieszkańcy powiatu niżańskiego ?

     Zapomnieli o dzieciach

  Rodzice z Rudnika i Ulanowa martwią się, bo ich pociechy nie mają się gdzie bawić. Władze tych miejscowości nie zadbały o to, by utworzyć tam miejskie place zabaw. Z kolei w Nisku problemem są nieremontowane, stare urządzenia na gminnych placach zabaw, które mogą przyczynić się do nieszczęścia.
Kilka lat temu w Rudniku nad Sanem zdemontowano huśtawki, karuzele i zjeżdżalnie, usunięto ogrodzenie
z miejskiego placu zabaw. Pozostało kilka starych, zardzewiałych drabinek i... żal rodziców, którzy zastanawiają się, gdzie ich dzieci mogą się teraz bawić. - Widać, że burmistrz nie ma ani dzieci, ani wnuków. Owszem, jest spółdzielczy plac zabaw przy blokach, ale jest on bardzo malutki, ponadto nie ma tam drzewek i jest to miejsce bardzo nasłonecznione. Drugi plac zabaw znajduje się przy przedszkolu, ale jest zamknięty. Dlatego uważam, że burmistrz i radni powinni coś zrobić, by w końcu utworzyć jakiś miejski plac zabaw - mówi Magdalena z Rudnika, mama 7-letniej Julii. - Kiedy byłam dziewczynką przychodziłam z babcią do ogródka jordanowskiego. Niestety, ja już nie mogę zaprowadzić tam swojej córki. Burmistrz zapewnia rudniczan, że jeszcze w tym miesiącu w ogródku jordanowskim zostaną zamontowane nowe obiekty.
Jeżeli rodzice będą tutaj przychodzić ze swoimi pociechami, wówczas plac zabaw zostanie w przyszłości rozbudowany. - Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych po raz kolejny wystąpiła
z propozycją zakupienia sprzętów na plac zabaw. Dlatego w tegorocznym budżecie gminy przewidziano
na ten cel 12 tysięcy złotych - poinformował Waldemar Grochowski, burmistrz Rudnika nad Sanem.
Ponadto przy Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Rudniku zostanie utworzony plac zabaw, z którego będą mogli korzystać wychowankowie placówki.
Brak miejskiego placu zabaw na terenie miasta nie jest problemem tylko mieszkańców Rudnika. Podobna sytuacja występuje w Ulanowie, gdzie jedyny plac zabaw znajduje się obok przedszkola. - Z tego placu mogą jedynie korzystać przedszkolaki. W ubiegłym miesiącu został on ogrodzony, a teraz jest zamknięty.
[...]

[Anna Drelich, Sztafeta]


13.07.2006

Według opublikowanych dzisiaj informacji w rudnickim LO maturę zdało ogółem 82.4 % zdających.
W sąsiednim Nisku analogiczny wskaźnik w LO wyniósł 89.6 %, a w stalowowolskim LO im. KEN - 99.2 %.


12.07.2006

Zespół Szkół im. gen. Władysława Sikorskiego w Rudniku opublikował na swoich stronach w internecie
wyniki egzaminu maturalnego. W części pisemnej maturę zdały 23 osoby z 39, co oznacza,
że egzamin dojrzałości zakończył się pomyślnie dla zaledwie 58.97 % osób, które doń przystąpiły.
Całość tego niepokojącego obrazu niewiele zmieniają dobre wyniki części ustnej, którą zdało 90.24 %
egzaminowanych.


10.07.2006

W zakończonym wczoraj XVII Ogólnopolskim Kolonijno-Wypoczynkowym Turnieju Szachowym,
który odbywał się w MOSiR w Rudniku, w poszczególnych kategoriach wygrali :

Grupa A - Michał Skalski
Grupa B - Wojciech Wołoszyński
Grupa C - Krzysztof Łuka
Grupa D - Konrad Gawiec


Za najlepszego szachistę z Rudnika uznany został Marcin Maj.


7.07.2006

Zakończyła się 53 rundę Nieustającej Ligi Znajomości Rudnika.

Zadanie polegało na podaniu nazwy ulicy, z której wykonane zostały te trzy zdjęcia.
Z zasadami i aktualnymi klasyfikacjami ligi można się zapoznać tutaj.

        Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

 


Kolejne zmiany na rudnickich kortach tenisowych.
Powyżej ścianki treningowej pojawiły się zapowiadane wcześniej wiklinowe
płoty, sponsorowane przez firmę "Hejs".
To oznacza wreszcie koniec uciążliwych wycieczek do lasu w poszukiwaniu piłki
dla trenujących tu tenisistów. Płoty zostały również zamontowane z lewej
strony ścianki.
Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie


W wiadomościach TVP3 Rzeszów został wyemitowany reportaż o sensacyjnie brzmiącym tytule :

   Ikea w Rudniku ?

Gdyby nie wysokie podatki i składki ZUS, wypadlibyśmy jeszcze lepiej. Tak przynajmniej twierdzą zagraniczni inwestorzy. Oto przykład z Rudnika.

Tamtejszym wikliniarzom może przejść koło nosa kontrakt wart 4 miliony euro. Taką ofertę dostali niedawno od szwedzkiej Ikei. Niestety, rudnickie kosze są za drogie i prawdopodobnie przegrają konkurencję z koszami z Rumunii.
Wysokie składki ZUS i podatki już teraz powodują, że wikliniarze schodzą do podziemia. Twierdzą, że po zapłaceniu takiej daniny rodzinna firma byłaby na lodzie. Dlatego wyplatają w szarej strefie. Prezes korporacji rudnickich wikliniarzy zastanawia się jak negocjować z Ikeą, światowym potentatem, który chce kupować w Rudniku kosze. Wartość kontraktu to 4 miliony euro rocznie.
O 25 procent tańsze są wyroby z Rumunii bo tam chałupnicy i rękodzielnicy płacą tylko symboliczne podatki. Dlatego przedsiębiorcy z Rudnika obawiają się, że intratny kontrakt przepadnie. I liczą na podatkowe zmiany.
Na razie system podatkowy sprzyja tylko biznesowi bazarowemu. Zbigniew Makowski sam wyplata kosze
i sprzedaje je przy drodze do Rudnika. - Nie ma innego zajęcia. Z pracą jest ciężko, a wyprodukowanie
i sprzedaż jeszcze się opłaca - mówi. Panu Zbigniewowi się opłaca bo on tylko dorabia do renty. Tym, którzy chcieliby utrzymać z tego zajęcia rodzinę, też się opłaca, ale tylko w szarej strefie. A nie da się z szarej strefy wyjść na rynki Unii Europejskiej.

[Zenon Dubis, B. Klecz, TVP3 Rzeszów]
-------------------------------------------------

Reportaż ten można oglądnąć tutaj.


6.07.2006

Tak wyglądają pobocza drogi krajowej nr 77 po remoncie. Zdjęcia zostały wykonane między Racławicami
a Woliną. Wjazd na takie pobocze z prędkością większą niż 30 km/h grozi już poważnymi konsekwencjami.
Czy podobnie (źle) będą wyglądały pobocza tej drogi w Rudniku ?

        Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie



5.07.2006

Uwaga uczestnicy NLZR. Już wkrótce podany zostanie czas emisji kolejnej zagadki.


Gdyby komuś było jednak mało lipcowego słońca i jego promieni z zakresu ultrafioletu, to znajdzie je w powstającym właśnie solarium. Jak łatwo zauważyć, zostało ono zlokalizowane przy ulicy Mickiewicza.
Co ciekawe, w Rudniku możemy mieć już wkrótce dwa solaria.
Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie


  Remont drogi krajowej 77 z Sandomierza do Jarosławia objął już jezdnię w granicach Rudnika.
Wcześniej drogowcy naprawiali nawierzchnię między Niskiem a Woliną. Niestety remont ten ograniczył się tylko do położenia nowych warstw asfaltu. Droga nie jest poszerzana. Zamiast tego remontująca firma
kopie przydrożne rowy, a piasek wykorzystuje do podsypywania poboczy. Wierzchnią warstwę tych niestabilnych poboczy stanowią natomiast drobne kamyczki zmieszane z piaskiem, całość zaś jest utwardzana symbolicznie. Na ile symbolicznie, można zobaczyć chociażby w racławickim lesie, gdzie na poboczu zakopało się już kilka TIR-ów, a samochody osobowe zostawiają pokaźnych rozmiarów koleiny.
Rowerzyści nawet na dobrych "góralach" są również bez szans...
Ponieważ przetarg na wykonanie "poboczy" wygrała inna firma, prace nie są wykonywane synchronicznie,
a na kierowców czekają teraz niebezpieczne pułapki w postaci niezwykle wysokich progów (zdjęcia).
Temat poboczy wygląda na typową PRL-owską fuszerkę. Szkoda, że w przypadku tak gruntownego
remontu drogi inwestor zapomniał o poszerzeniu drogi (asfaltowym). A jak fatalnie wygląda to jakiś czas po remoncie, widać na przykładzie odcinka siedemdziesiątki siódemki w okolicach Sarzyny.
Temat jest o tyle istotny, że jest to główna droga łącząca Rudnik z powiatowym Niskiem i ze Stalową
Wolą. Może inwestorzy powinni przyjrzeć się bliżej jak wydawane są ich i nasze pieniądze, tym bardziej,
że prace w pobliżu Rudnika dopiero się zaczynają i będzie na to czas.
Wygląda na to, że jedynym plusem tej kosztownej operacji będzie przez jakiś czas nowa i równa nawierzchnia samej jezdni, co ma też oczywiście swoją wartość i znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu.

        Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

 


4.07.2006

XVII Ogólnopolski Kolonijno-Wypoczynkowy Turniej Szachowy w obiektywie aparatu.

Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

Na trzeciem zdjęciu Bolesław Ziółkowski (z prawej) , znany rudnicki pasjonat szachów, który od lat jest dobrym duchem i jednym z głównych organizatorów zawodów.


3.07.2006

W prasie lokalnej o Rudniku.

 Podsumowanie stalowowolskiej klasy okręgowej.

Orzeł Rudnik
Po jesieni wydawało się, że rudniczanie z "hukiem" spadną do klasy A, ale zimą przyszedł do tego zespołu
trener Sławomir Zając i dokonał kadrowej rewolucji. Piłkarze Orła nie przegrali w dziewięciu kolejnych spotkaniach.

Do jedenastki sezonu "Echa Dnia" został wybrany Marcin Skoczylas, który zdobył w tym sezonie 15 goli.
    
[Piotr Szpak, Echo Dnia]    


W MOSiR w Rudniku trwa XVII Ogólnopolski Kolonijno-Wypoczynkowy Turniej Szachowy.              


2.07.2006

"Brzegami Rudnej" - ta nazwa niebieskiego szlaku rowerowego nabrała ostatnio nowego wymiaru.
A to za sprawą samej rzeki, która potwierdziła porzekadło, że "cicha woda brzegi rwie" i niebezpiecznie podmyła w kilku miejscach ścieżkę rowerową. Do czasu modernizacji szlaku, należy w tych trudnych miejscach zejść z roweru i pokonać je ...na piechotę.
Rzecz dotyczy odcinka pomiędzy 7.5 km a 8.4 km trasy (za jazem wodnym). Podczas próby przejazdu tych odcinków specjalnych można skosztować jak smakuje kąpiel w nurtach lipcowej Rudnej, po uprzednim skoku z rowerem do wody... Wybierając się w tę trasę, na głowę warto założyć kask, a na nogi i ręce stosowne ochraniacze.

  Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie

1.07.2006

Za zjawisko w mieście można już uznać widok wędkarzy, którzy okupują brzegi zalewu na Rudnej.
Sądząc po częstości i wielkości kręgów na wodzie wywoływanych przez ryby, można domniemywać,
że jest ich tu dość dużo i osiągają pokaźne rozmiary. Jest to zapewne konsekwencja niedawnej akcji zarybiania zbiornika.

                 Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie                        Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie                      Kliknij, aby zobaczyć w większym formacie